Cześć
Dzień drugi zaczęliśmy od wyjazdu na małe zakupki, śniadanie, i odebrać plecak do aparatu. Zamierzaliśmy również zakupić dolarki, niestety niepotrzebnie czekaliśmy na ostatnią chwilę bo dolar strasznie drogi (kupiliśmy po 3,39 :()
Po załatwieniu wszystkich ważnych spraw wróciliśmy naszym "czystym" samochodem do hotelu i wybraliśmy się na pieszą wycieczkę zwiedzić trochę Warszawę. Wybraliśmy się na stare miasto.
Po drodze na stare miasto mieliśmy przygodę z naszą kochaną polską policją. W tytule HWDP krótko obrazuje co o nich myślę.
Idziemy sobie koło dworca centralnego z lewej przejścia nie widzimy z prawej przejścia nie widzimy, no to idziemy przez ulice jak parę innych osób (ruch na ulicy prawie zerowy), a tu z samochodu policyjnego policjant, my na wysepce między przejściami i woła nas do siebie. myślałem czy nie udać że go nie widzę i zawrócić ale myślę sobie że pewnie tylko upomnienie. Jednak się myliłem kut...a jeden wlepił nam mandat. stoi tam cały dzień nic nie robi tylko mandaty pieszym wręcza. Pajac mówi że gdzieś tam jest przejście podziemne. ale nas wkurzył.
Dzień drugi zaczęliśmy od wyjazdu na małe zakupki, śniadanie, i odebrać plecak do aparatu. Zamierzaliśmy również zakupić dolarki, niestety niepotrzebnie czekaliśmy na ostatnią chwilę bo dolar strasznie drogi (kupiliśmy po 3,39 :()
Po załatwieniu wszystkich ważnych spraw wróciliśmy naszym "czystym" samochodem do hotelu i wybraliśmy się na pieszą wycieczkę zwiedzić trochę Warszawę. Wybraliśmy się na stare miasto.
Po drodze na stare miasto mieliśmy przygodę z naszą kochaną polską policją. W tytule HWDP krótko obrazuje co o nich myślę.
Idziemy sobie koło dworca centralnego z lewej przejścia nie widzimy z prawej przejścia nie widzimy, no to idziemy przez ulice jak parę innych osób (ruch na ulicy prawie zerowy), a tu z samochodu policyjnego policjant, my na wysepce między przejściami i woła nas do siebie. myślałem czy nie udać że go nie widzę i zawrócić ale myślę sobie że pewnie tylko upomnienie. Jednak się myliłem kut...a jeden wlepił nam mandat. stoi tam cały dzień nic nie robi tylko mandaty pieszym wręcza. Pajac mówi że gdzieś tam jest przejście podziemne. ale nas wkurzył.
Lekko zdenerwowani poszliśmy dalej zwiedzać uroki Warszawy: Poniżej kilka fotek, wszystkie z małego canona z ręki więc taka jakość. na koniec poszliśmy na obiadokolacje do amerykańskiej knajpy gdzie dostaliśmy spore porcję, a do naszych uszu dobiegało bardzo głośno ze wszystkich tv przemówienie Obamy :)
O kurdę takiej wagi u Nas w mieście nie widziałem od czasów saturatorów i napojów w woreczkach zaraz po upadku komuny:) ostatnia waga chyba koło apteki przy skanpolu stała. Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuń